Rejon Przeładunkowy Małaszewicze, kolejowa „Brama na Wschód”, czeka na nowego właściciela i rozpoczęcie z nim realizację odkładanej inwestycji. Paradoksalnie, obu decyzjom sprzyja chaos, jaki zapanował w logistyce światowej.
„Wszystkie porty Europy Północnej borykają się z poważnymi zakłóceniami w działalności. Czas oczekiwania jest zbyt długi, wykorzystanie placów składowania zbyt wysokie, a kolejka do cumowania wydłużona” – stwierdza Peter Sand, główny ekspert morskiej platformy analitycznej Xeneta. Dlatego, że spedytorzy amerykańscy ustawiają się w kolejce, chcąc przewieźć towary wyprodukowane w Chinach po korzystniejszej cenie.
Do niedawna – by zdążyć przed 9 lipca, bo do tego dnia prezydent Donald Trump odroczył decyzję z 2 kwietnia o wprowadzeniu ceł w wysokości 145 proc. Po majowych rozmowach delegacji ds. handlu USA i Chin w Genewie, nową datą odroczenia ceł, obniżonych na chińskie towary do 30 proc., jest 14 sierpnia. Już nie są one zaporowe, ale w USA towary będą nadal znacznie droższe, niż przed „erą” Trumpa.
Tam ubywa, tu napływa
Skąd chaos w europejskich portach morskich? Antycypując przyszłe problemy i skutki ceł, główne firmy żeglugi kontenerowej zawiesiły wiele stałych połączeń: Azja – zachodnie wybrzeże USA. Według firmy analitycznej Linerlytica, tylko w kwietniu ubyło ok. 9 proc. potencjału przewozowego. Dimerco uściśla, że z Chin do USA odwołano 40 zaplanowanych rejsów, z 72 na całym świecie.
Zarazem rośnie presja amerykańskich domów handlowych i spedytorów na tańsze zaopatrzenie, nim zostaną odwieszone cła. Do niedawna kontenerowce płynące z Chin do Europy miały wolne sloty (miejsca na załadunek kontenera), więc importerzy amerykańscy sięgają po tę rezerwę. Np. w pierwszym tygodniu kwietnia do belgijskiego portu w Antwerpii zawinęło 226 statków, w porównaniu z 34 w tym samym tygodniu rok wcześniej.
No i jest problem. „Jeśli terminale morskie będą nadal dopychane nowymi towarami urosną w portach takie opóźnienia, że zapanuje chaos”, konkluduje Peter Sand. Nadawcy ładunków i spedytorzy przerabiali to niedawno. Z powodu Covid-19 chaos towarzyszył im niemal przez dwa lata. Od lutego 2022 r. doszły zakłócenia z powodu agresji Rosji na Ukrainę, a od listopada 2023 r. – z powodu ataków jemeńskich rebeliantów Huti na statki handlowe na Morzu Czarnym, płynące z Azji do Europy najkrótszą drogą przez Kanał Sueski.
Kolej górą
Czy w tych nowych warunkach geopolitycznych wzrośnie rola Europy jako pośrednika w handlu z Chinami a USA, a zatem i m.in. rola przewozów kolejowych Nowym Jedwabnym Szlakiem (NJS)? – „Minął zbyt krótki czas na ocenę reakcji nadawców i spedytorów na nowe cła, czekamy też, co się stanie po ich odwieszeniu” – mówi Marek Słomka, prezes zarządu Cargotor, spółki zarządzającej Rejonem Przeładunkowym Małaszewicze, który składa się z ok. 180 km torów o normalnym i szerokim rozstawie oraz z czterech stacji. – Widzę jednak rosnącą od końca kwietnia liczbę pociągów oraz optymistycznie patrzę w przyszłość.
Patrz: Rejon Przeładunkowy Małaszewicze powrócił na ścieżkę wzrostu
Doświadczenia z okresu covidowego wskazują, że dla wielu nadawców – szczególnie towarów drogich i szybko rotujących – w sytuacji zakłóceń kolej była bardziej atrakcyjnym środkiem transportu niż statki. Okazała się też bardziej odporna na nie, gwarantując usługi w ustalonym czasie. A przewidywalność dostawy jest wszak ważnym kryterium, który uwzględnia się przy wyborze środka transportu. Ogólnie też, w okresie covidu NJS zdał egzamin, a terminale w Małaszewiczach potwierdziły, że są najważniejszym hubem prowadzącym do Unii Europejskiej.
Dziś z powodu destabilizacji na Morzu Czerwonym, kontenerowce w drodze z Chin do Europy zmuszone są wybierać dłuższą (o 9 tys. km, o 10 – 11 dni) trasę wokół afrykańskiego Przylądka Dobrej Nadziei. Łącznie czas dostaw nimi przekracza 60 dni. Za kilka dni towary nadane z portów chińskich ledwie zdążą przed nową doniosłą datą – 14 sierpnia.
Ale alternatywa pozostała. Najkrótszą Trasą Północną NJS, właśnie przez Małaszewicze, przewozy w I kwartale br. trwały średnio 9,4 dnia (z Chin do Polski) i 11,6 dni (w drugim kierunku), jak precyzyjnie wylicza ERAI (Eurasian Rail Alliance Index). Znaczenie szybkich dostaw z Chin – i innych krajów Dalekiego Wschodu – raczej nie zmniejszy się po 14 sierpnia.
Inwestycja
Rosnące dynamicznie od końca ubiegłej dekady przewozy NJS wystrzeliły w okresie covidu. Gwałtownie zahamowały z powodu wojny w Ukrainie. Spadek w 2022 i 2023 r. był skutkiem sankcji gospodarczych UE nałożonych na Rosję i Białoruś, co pociągnęło nowe obostrzenia i kontrole wprowadzone także przez Rosję. Część tradycyjnych klientów zrezygnowała z NJS ze względów etycznych. W dodatku przez 10 pierwszych miesięcy 2023 r. nieprzerwanie spadały stawki frachtu morskiego.
Te czynniki miały wpływ na losy wielkiego projektu – modernizacji Rejonu Przeładunkowego Małaszewicze i uczynienia z niego Parku Logistycznego Małaszewicze (PLM), zaplanowanego w 2021 r. i o koszcie ok. 3,5 mld zł. Czas naglił. W Małaszewiczach obsługiwano wtedy do 16 prac pociągów na dobę, co wyczerpało zdolności operacyjne rejonu i narażając go na zarzuty operatorów, że staje się jednym z wąskich gardeł na NJS.
Choć opracowano studium wykonalności i inwestycja ma pozwolenia na budowę, właściwe roboty budowlane w zasadzie nie postąpiły o krok. Wstrzymała ją zmieniona sytuacja geopolityczna i spadek liczby pociągów wjeżdżających do Europy przez Małaszewicze. Projekt nie uzyskał akceptacji dofinansowania z funduszy unijnych. Oficjalnie – bo zerwane zostały więzi UE z Rosją, a liczba pociągów zmalała. Być może projekt przegrał z potrzebą zmobilizowania funduszy do budowy europejskiej zdolności obronnej.
Dobrze się więc stało, że polscy decydenci przyjęli ponad podziałami w marcu 2023 r. ustawę, która zakłada finansowanie realizacji projektu ze środków krajowych. Nie tylko chodzi o to, że z pozycji Warszawy często inaczej ocenia się niektóre sprawy relacji ze Wschodem. Górę wzięła polska racja stanu. Rejon Małaszewicz jest bowiem ważnym źródłem dochodów do budżetu państwa, z tytułu należności podatkowych i celnych obsługiwanych towarów wjeżdżających na teren UE. W szczycie przejazdów (w 2021 r.) była to kwota 1,2 mld zł. I może być większa, o ile – prędzej czy później – ruszy potok towarów z Chin oraz o ile Małaszewicze sprostają większemu popytowi.

Argumenty, by ruszył projekt modernizacji RPM, są bardzo konkretne. – Na razie Rejon Przeładunkowy Małaszewicze ma rezerwę. W tym roku odprawiamy średnio dobowo ok. 8 – 10 par pociągów, a ponadto tranzytem bezpośrednio z granicy po sieci PKP PLK na Zachód jeżdżą średnio po trzy pociągi. Ale zakładamy, że w dłuższej perspektywie i wraz z rosnącymi globalnie wolumenami handlu towarami rezerwa ta okaże się niewystarczająca. Jeżeli więc mamy zabierać się za modernizację oraz rozbudowę RPM, to róbmy to teraz, gdy ruch jest mniejszy – stwierdza prezes Słomka.
Założenia planu inwestycji
Plan inwestycyjny modernizacji Rejonu Przeładunkowego Małaszewicze zakłada m.in.:
- – modernizację infrastruktury torowej,
- – budowę systemu sterowania ruchem,
- – umożliwienie obsługi pociągów o długości 1050 m,
- – zwiększenie do 25 ton nacisku torów na oś.
W efekcie powstanie najnowocześniejszy w Polsce suchy hub, w perspektywie kilku lat zdolny do obsługi 35 par pociągów na dobę. Według pierwotnych szacunków, rozbudowa RPM miała kosztować ok. 3,5 miliarda
„Gra” geopolityczna
Argumentów przybywa. Modernizacja i rozbudowa RPM jest zasadna także dlatego, że o ten potencjalnie rosnący kawałek tortu – dochody z odpraw chińskich towarów – sięga silnie konkurencja. W naszym rejonie zbudowano już lub odnowiono huby przeładunkowe na Białorusi, Węgrzech i w Ukrainie. Inwestuje się też w udrożnienie tzw. środkowego korytarza NSJ, wiodącego przez kraje Azji Środkowej, Gruzję i Turcję. Choć to rozwiązanie droższe, bardziej skomplikowane organizacyjnie i o ponad trzykrotnie dłuższym czasie przewozu, niż korytarzem północnym, to odciąga już pewien wolumen ładunków.
Wtę grę strategiczną włączają się inicjatorzy utworzenia Korytarza Gospodarczego Indie – Bliski Wschód – Europa (skrót angielski: IMEC). Projekt został zainaugurowany na marginesie szczytu G20 w New Delhi we wrześniu 2023 r. przez siedmiu szefów państw, z tym z Indii, ZEA, Arabii Saudyjskiej, ale także Francji, Niemiec, Włoch i USA. IMEC ma być multimodalnym ekosystemem logistycznym obejmującym żeglugę oceaniczną, koleje i rurociągi przeznaczone do transportu zielonego wodoru. Wstępny budżet opiewa na, na bagatelę. 600 miliardów dolarów.
W lutym br. podczas spotkania prezydenci USA i Indii ogłosili, że jesienią zwołają szczyt partnerów IMEC i przedstawią konkretne inicjatywy.„Dla Trumpa IMEC ma podwójny interes w konkurowaniu z Inicjatywą Pasa i Szlaku (BRI) promowaną przez Chiny i konsolidacji porozumień Abrahamowych (Izrael – Hamas), które zainicjował” – wyjaśnił Gérard Mestrallet, oficjalny przedstawiciel Francji ds. projektu w wywiadzie dla francuskich mediów.
Uwarunkowania geopolityczne wpływają też na rachunek za transport międzykontynentalny. Poziomem stawek frachtu, jednostkowe usługi przewozów koleją NJS (za 1 TEU) tylko czasami zbliżały się do cen w transporcie morskim. Decydowała skala wolumenu– na pociągi ładuje się średnio ok. 90 kontenerów, w porównaniu do 16 – 22 tys. TEU na statek. Ale zarazem o ile w przewozach NJS fracht cechuje mała zmienność, to na morzu, paradoksalnie, rachunek ten rośnie, gdy logistyka morska boryka się z problemami.

Zmiana właściciela
Ważnym elementem pozyskania środków na inwestycje w RPM jest planowana zmiana właściciela Cargotoru. Przewiduje to także wspomniana ustawa z 2023 r. Zakłada się w niej, że znajdujący się w grupie PKP Cargo w restrukturyzacji Cargotor ma zostać przejęty przez państwowy podmiot – PKP Polskie Linie Kolejowe. On otrzyma dofinansowanie na przejęcie Cargotoru, a później dofinansuje przejętą spółkę. Jest też szansa, że nowy właściciel znajdzie z nią pola do uzyskania efektów synergii. Jednym z nich jest rozwój usług zarządzania terminalami operatorskimi PKP PLK, takie know-how wypracował samodzielnie Cargotor.
Pierwsza umowa przejęcia – z terminem do końca 2024 r. – została wydłużona aneksem do 31 lipca br. Spółka PKP PLK otrzymała zgodę UOKiK na przedłużenie obowiązywania decyzji dotyczącej koncentracji. Na podstawie badania due diligence opracowała różne scenariusze przeprowadzenia transakcji przejęcia Cargotoru oraz warianty zarządzania i integracji przejętej tej spółki z grupą.
Sam Cargotor może być nie tylko cennym aportem dla nowego właściciela. Ze względu na doświadczenia własne, może odegrać dużą rolę w pomocy w zarządzaniu hubami operatorskimi PKP PLK. A dla obecnego właściciela – będzie ważnym źródłem przychodów. W wycenie uwzględniana zapewne będzie nie tylko takie kryteria, jak analiza finansowa – w tym np. przychody – Cargotoru, ale i analiza rynku i makro model spółki. Czy także skutki, jakie przyniesie inwestycja modernizacji RPM?
